Zima to czas zabaw na śniegu. Jedną z głównych atrakcji wyjazdów na ferie są szaleństwa na nartach. Kiedy dziecko powinno ruszyć na stok i jak zrobić to mądrze? Zapytaliśmy o to instruktorkę jazdy na nartach Małgorzatę Dadlez.

Reklama

Nie miej oczekiwań

Przy pierwszych wyjazdach na narty z dziećmi nie należy nastawiać się na to, że dziecko spędzi długie godziny na stoku, szusując sprawnie zaledwie po kilku godzinach lekcji w szkółce. Małgorzata Dadlez, instruktorka jazdy na nartach i mama małych narciarzy, radzi, by nastawić się na to, że cały pierwszy, a może nawet kolejny sezon narciarski dziecka to nie będą spektakularne efekty.

Reklama

- Na początku liczy się przede wszystkim zabawa. Naszym celem jest to, żeby dziecko polubiło czas na nartach, a nie w ekspresowym tempie zdobywało kolejne umiejętności. Ma poczuć tę radość płynącą z jazdy, pracy ciała, pokonywania kolejnych małych kroków – radzi Dadlez.

Reklama

- Nie nastawiajmy się na to, że dziecko po jednej lekcji zacznie zjeżdżać. To proces, który może potrwać nawet cały sezon. Nie ruszajmy więc na narty z wygórowanymi oczekiwaniami wobec dziecka - dodaje.

Instruktorka zwraca też uwagę na gotowość dziecka do jazdy.

- Jest teraz taki trend, żeby wsadzać dziecko na narty jak najszybciej. To może słodko wygląda na zdjęciach, ale ciało takiego maluszka nie jest jeszcze gotowe do jazdy. Narty, strój, kask to wszystko jest po prostu za ciężkie na małe ciało, które nie jest w stanie się zbytnio w tym ruszać, a co dopiero prawidłowo jeździć - mówi.

Małgorzata Dadlez sugeruje by obserwować ogólny rozwój fizyczny dziecka jako wyznacznik gotowości do lekcji narciarskich. Niektórzy uważają, że takim momentem zwrotnym jest moment, gdy dziecko zacznie biegać. Wtedy jego szkielet ma być na tyle rozwinięty, że będzie gotowy znieść wyzwania płynące z dźwigania sprzętu narciarskiego i pracy ciała podczas pierwszych jazd.

Na stoku liczy się przede wszystkim radość i zabawa / Shutterstock

Pierwsze lekcje jazdy na nartach

- Oboje z mężem jesteśmy instruktorami narciarskimi, ale kiedy nasi synowie stawiali pierwsze kroki na stoku, posyłaliśmy ich do szkółek narciarskich. Z nami mieli się bawić i czerpać radość z wyjazdu, a lekcje pobierać u kogoś innego – opowiada instruktorka.

- Jednocześnie warto wybierać takie szkółki narciarskie, w których dzieci mają jak najwięcej zabawy. My zanim zapisaliśmy dzieci do jakiejś, po prostu chodziliśmy na stok i obserwowaliśmy pracę instruktorów i instruktorek. Ważniejsze od tego, jak doskonałym narciarzem jest instruktor, jest jego podejście do dzieci - wyjaśnia.

Dadlez zwraca uwagę na inny aspekt lekcji w szkółce narciarskiej.

- Dla nas ważne było, żeby osoba, która będzie uczyć nasze dzieci jeździć na nartach po prostu lubiła być blisko nich i miała odpowiednie podejście. Nie bała się wytrzeć gluta z nosa, gdy ten się pojawi, pocieszyć po upadku. Jeżeli dziecko ma polubić ten sport musi się czuć dobrze na lekcjach - stwierdza.

Dodaje, że w trakcie wyboru szkoły narciarskiej dobrze jest zwrócić uwagę nie tylko na osoby, które uczą jazdy na nartach, ale również sprzęty i pomysły na pierwsze lekcje. Dzieci uwielbiają zabawę, dobrze jest zatem znaleźć miejsce, które będzie w kreatywny sposób odsłaniać kolejne etapy jazdy.

Ważna infrastruktura i bezpieczeństwo

- Kiedy wybieraliśmy się pierwszy raz na narty z synami zabieraliśmy ze sobą babcię. Chcieliśmy, żeby nasi chłopcy polubili te wyprawy. Tak by się nie stało, jeżeli zmarznięte i zmęczone dzieciaki nie miałyby gdzie odpocząć albo jakiejś alternatywy spędzenia czasu – opowiada instruktorka.

- Zachęcam do wyjazdów w takie miejsca, w których stok jest przygotowany również dla małych narciarzy. Jest gdzie się ogrzać, odpocząć, skorzystać z innych atrakcji. Na początku dziecko nie spędzi długich godzin na nartach - mówi.

Małgosia Dadlez przestrzega również jak ważne jest bezpieczeństwo na stoku. Niestety nie zawsze da się zapanować nad innymi narciarzami, dlatego sugeruje, by po pierwsze wybierać miejsca, w których jest osobna przestrzeń dla dzieci.

Po drugie, kiedy dziecko zacznie już jeździć, jechać zawsze za nim. W ten sposób bez problemu można pomóc dziecku, jeżeli zaliczy ono upadek, ale również jest się tarczą, gdy ktoś nieodpowiedzialnie będzie mknął z góry.

Kask na stoku to obowiązek / Shutterstock

Jak wybrać strój i sprzęt narciarski dla dziecka?

Na koniec instruktorka podpowiada, w jaki sposób wybrać sprzęt narciarski.

-Zachęcam do wypożyczania sprzętu. W profesjonalnych, polecanych punktach ma się pewność, że zarówno buty, jak i narty zostaną dobrane idealnie do rozmiaru dziecka, a narty będą dobrze naoliwione. W ten sposób nauka czy jazda będzie po prostu łatwiejsza. Obowiązkowy na stoku jest też kask. Je również można wypożyczyć - mówi.

Doświadczona narciarka podpowiada też patenty, jak uniknąć przemarznięcia na stoku.

- Ubieramy dzieci warstwowo, najlepiej w bieliznę termiczną. Do rękawiczek i butów wkładamy też specjalne wkłady ogrzewające, dzięki czemu dziecko, które szybciej marznie, będzie czuło się bardziej komfortowo. A o to przecież chodzi. Ma załapać bakcyla dobrej zabawy, czuć radość z bycia na śniegu, a nie przestraszone i przemarznięte czekać na koniec lekcji – podsumowuje kobieta.