O dwujęzyczności mówi się wtedy, gdy osoba w sposób biegły posługuje się więcej niż jednym językiem. Zazwyczaj umiejętność tę posiadają osoby, które dorastały w rodzinach lub krajach, w których na co dzień posługuje się więcej niż jednym językiem.

Reklama

Czym jest dwujęzyczność zamierzona?

Pewną odmianą dwujęzyczności jest ta, którą możemy określić jako zamierzoną. Dzieje się tak wtedy, gdy rodzice dziecka mówią w tym samym języku i żyją w kraju, w którym się nim mówi, ale świadomie podejmują decyzję o tym, żeby od urodzenia zwracać się do dziecka w dodatkowym języku obcym. Zazwyczaj jedno z rodziców mówi w jednym języku, drugie w drugim. W ten sposób dziecko, choć rodzice mówią tym samym językiem, ma szansę nauczyć się dodatkowego w sposób bez wysiłkowy i na wysokim poziomie.

Najważniejsza jest konsekwencja

W przypadku dwujęzyczności zamierzonej największym wyzwaniem jest konsekwencja. Jeśli mamy mówić do dziecka w obcym dla nas języku trzeba się mocno pilnować, zanim wejdzie to w krew. Nie jest to proste, jeżeli nie żyjemy w danym kraju.

Dodatkowo czasami, gdy jest się zmęczonym, trudne może być kontynuowanie mówienia w obcym języku i łatwiej będzie porozumiewać się w tym ojczystym. Jeżeli jednak w większości zachowa się konsekwencję, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że dziecko nauczy się rozumieć i mówić w wybranym przez nas języku obcym. Specjaliści podkreślają, że nawet jeżeli dziecko nie nauczy się płynnie nim posługiwać, to wystawienie na obce słowa i dźwięki sprzyja budowaniu kolejnych połączeń nerwowych w mózgu.

Reklama

Wyzwania dwujęzyczności zamierzonej

Krąży nieprawdziwe stwierdzenie, że dzieci, które są dwujęzyczne później zaczynają mówić. Współcześnie obala się już ten mit. Największe wyzwania leżą tak naprawdę po stornie rodzica, który nie tylko musi zachować konsekwencję w mówieniu w danym języku, ale znać też dość specyficzne słownictwo. Nawet jeśli od kilkunastu lat pracuje się w danym języku albo nawet napisało w nim pracę naukową, nie znaczy to, że będzie można w sposób płynny posługiwać się nim z dzieckiem.

Słownictwo, którego będzie się potrzebować jest bowiem zupełnie inne. Przyda się znajomość takich zwrotów jak "pieluszka, jeździć na hulajnodze czy dom dla lalek" albo idiomy związane z funkcjonowaniem z dzieckiem, a nie skróty dostępne w pracy w korporacji. Warto i ten aspekt wziąć pod uwagę, gdy planuje się komunikować z dzieckiem w języku innym niż ojczysty. Trzeba też przełamać wstyd przed mówieniem w przestrzeni publicznej lub przy członkach rodziny, którzy wiedzą, że nie jest to twój język i mogą rzucać różne komentarze.