Nowo wybrana rzeczniczka praw dziecka Monika Horna-Cieślak przedstawiła swojego doradcę, Jana Gawrońskiego. Ma on pełnić rolę przedstawiciela młodych. Jest to głos podwójnie ważny, bowiem Gawroński od lat reprezentuje i dba o potrzeby osób neuroróżnorodnych. O tym, co to znaczy dla rodziców dzieci w spektrum autyzmu, opowiada Magdalena Michalska-Kacymirow, mama neurotypowego 9-latka.

Reklama

Pełni nadziei

- Dla naszego środowiska jest to niesamowity dzień i wydarzenie, które daje nadzieję i napawa optymizmem. Znam Jana Gawrońskiego z jego wystąpień na wydarzeniach organizowanych przez Fundację AleKlasa, na których opowiadał między innymi o swoich doświadczeniach z edukacją. O tym, z czym się spotkał jako osoba w spektrum. Myślę, że rzeczniczka praw dziecka, ale przede wszystkim całe środowisko, zyskuje swojego sprzymierzeńca, który będzie mógł pokazać perspektywę osób neuroróżnorodnych, chociażby w kontekście edukacji – mówi Magdalena Michalska-Kacymirow.

Reklama

Wielu rodziców cieszy się z tego, że rzeczniczka praw dziecka będzie miała obok siebie taki głos doradczy.

Reklama

- Rodzice dzieci w spektrum podzielają moją radość, w komentarzach do tego wyboru słyszę głosy pełne nadziei – dodaje mama 9-latka. – Bezpośredni kontakt z osobą, która przeszła kolejne etapy edukacji, ale też ma rozeznanie w społeczności osób neuroróżnorodnych i od wielu lat prężnie działa na ich rzecz, ma bardzo szerokie rozeznanie jak wygląda sytuacja osób w spektrum, pozwoli lepiej zrozumieć rzeczniczce i społeczeństwu, z jakimi problemami mierzą się nasze dzieci, całe rodziny.

Co to znaczy w praktyce?

Rodzice dzieci w spektrum autyzmu liczą na to, że dzięki wrażliwości na ich problemy mogą zadziać się konkretne zmiany, które realnie przełożą się na życie ich rodzin.

- Mam nadzieję, że zmiany nastąpią w spojrzeniu na edukację. Liczę na mądre podejście do edukacji włączającej, która teraz wygląda bardzo przeciętnie. Mam też nadzieję na większą otwartość na inność, zwiększenie świadomości, że jesteśmy różni i możemy ze sobą funkcjonować – wymienia kobieta. – To może przełożyć się na sytuację dzieci w spektrum w polskich szkołach, które w mojej opinii w małym stopniu są przygotowane na to, że ludzie mogą być różni.

Sygnał dla społeczeństwa

Rodzice dzieci neuroróżnorodnych widzą decyzję powołania swojego zastępcy, który sam jest osobą neuroatypową, jako wyraźny sygnał. Monika Horna-Cieślak, która podkreśla zalety rzecznika społecznego, pokazuje w ten sposób, że w swojej pracy będzie uważnie słuchać głosów wszystkich i dbać o potrzeby każdego dziecka.

- Dla naszej społeczności to sygnał, że jesteśmy zobaczeni i wzięci pod uwagę. Mamy nadzieję na dialog i na to, że nasze potrzeby będą brane pod uwagę – podsumowuje Magdalena Michalska-Kacymirow.