Ilość świątecznych wrażeń może powalić każdego. Czasami nawet dorośli mają dość. Nic dziwnego, że dzieci, których układ nerwowy jest niedojrzały, często kończą świąteczne dni zupełnie przebodźcowane.
Czym jest przebodźcowanie?
To stan, którego dziecko doświadcza, kiedy jego system nerwowy jest przeciążony w wyniku nadmiaru docierających bodźców (dźwięków, obrazów, zapachów). Konsekwencją takiego przeciążenia może być zarówno zmęczenie, ale również nadmierne pobudzenie. Nadmiar bodźców będzie powodował duży stres i hamował procesy poznawcze u dziecka. Wrażliwość na bodźce jest kwestią indywidualną. Najbardziej bezbronne są noworodki i dzieci do około 5. roku życia. Mózg uczy się przesiewać informacje z otoczenia nawet do 8. roku życia dziecka. Dlatego tak ważne jest, by dbać o odpowiedni poziom bodźców w życiu dziecka.
Jak dzieci mogą reagować na nadmiar bodźców?
Przestymulowanie dziecka można dostrzec nie tylko w jego zachowaniu, ale również w wyglądzie. Jednym z objawów, prócz zmęczenia, może być zwiększona płaczliwość, również taka bez wyraźnego powodu. Nerwowość, ale także nerwowe ruchy ciała. Zwrócić również należy uwagę na zwiększoną pobudliwość, rozgorączkowanie, nieumiejętność skupienia uwagi. Dziecko może też chcieć się odciąć od bodźców zatykając uszy, uciekając do innego pokoju, albo odmawiając wykonywania poleceń, zastygając. Dziecko może odmawiać dalszej zabawy, a jednocześnie nie chcieć wracać do domu. Czasami mogą dochodzić też bóle somatyczne: brzuszka czy głowy.
Co można zrobić, gdy widzimy, że dziecko jest przebodźcowane?
W czasie świąt wyeliminowanie bodźców nie zawsze jest takie proste. Nie wyjdziemy przecież w środku kolacji wigilijnej albo nie schowamy mrugającej choinki na balkon. W miarę możliwości jednak starajmy się zmniejszyć intensywność bodźców i doświadczeń, które spadają na dziecko. Wyciszyć kolędy na czas najgłośniejszych rozmów, wyłączyć mrugające lampki.
Warto robić też przerwy w intensywności doświadczeń, wychodząc z dzieckiem do innego pokoju na spokojną rozmowę czy grę. Bardzo dobrze uspokaja też natura, więc spacer poza miastem to zawsze dobry pomysł.
Patrzmy też z wyrozumiałością na zachowania dziecka. Nie wynikają one ze złej woli, ale z tego, że dziecko próbuje radzić sobie z intensywnością otoczenia. Wyjście do innego pokoju, a nie rozmawianie z dziadkiem, to forma bronienia się przed kolejnymi wrażeniami. Warto na to dziecku pozwolić.
Starajmy się zachować spokój, zarażając nim dziecko. Dla młodszego maluszka weź chustę lub nosidło, starszemu ulubioną grę lub książkę i słuchowisko, by mogło zaszyć się w ciszy w osobnym pokoju, odcinając od świątecznej intensywności.