Popularność czy ostrożność?

Boom na media społecznościowe wraz z możliwościami przyniósł nowe wyzwania. Użytkownik sieci może w dowolny sposób zaprezentować swoje życie rodzinne – w tym rozwój dziecka. Na Instagramie, Facebooku i TikToku można zobaczyć zdjęcia USG i fotorelacje z sal porodowych. Zdarza się, że użytkownicy tworzą treści skupione na szczegółowej dokumentacji codzienności dziecka – od zabaw po naukę nocnikowania. Dostęp do podobnych treści jest często przeznaczony dla szerokiej, anonimowej publiczności. Trend nadmiernego publikowania przez rodziców zdjęć dzieci w social mediach określono mianem "sharentingu" (ang. "share" – dzielić, "parenting" – rodzicielstwo).

W miarę rozwoju trendu pojawiały się pierwsze głosy przestrzegające przed konsekwencjami. Uwagi zgłaszali psychologowie, a nierzadko i same nastolatki, które nie chciały prezentować się w świecie wirtualnym.

Reklama

Raporty: Co wiemy o sharentingu?

Reklama
Reklama

Dokładnej liczby zdjęć dziecięcych publikowanych w mediach – bez wiedzy i zgody najmłodszych – nie da się policzyć, ale w ostatnich latach pojawiły się pierwsze raporty w temacie. Deutsche Welle przytacza dane z 2018 roku, z raportu przygotowanego przez Anne Longfield, byłą komisarz ds. ochrony dzieci w Wielkiej Brytanii. Ekspertka ostrzegała, że według uśrednionych przeliczeń w sieci może krążyć łącznie nawet do 1300 zdjęć dziecka, które nie ukończyło 13. roku życia. W 2019 roku niemiecki portal internetowy Jugendschutz.net podkreślał we własnym raporcie, że rośnie liczba dorosłych wykorzystujących Instagram do nawiązywania kontaktów z nieletnimi.

W 2020 roku tematem sharentingu zajęło się polskie Ministerstwo Cyfryzacji wprowadzając kampanię "Nie zagub dziecka w sieci". Oto kilka statystyk podanych na stronie projektu:

  • 40 proc. rodziców dzieli się w Internecie zdjęciami i nagraniami dzieci,
  • w ciągu roku 1 rodzina umieszcza w mediach średnio 72 zdjęcia i 24 filmy z dziećmi,
  • 23 proc. dzieci "zaczyna życie cyfrowe" przez własnymi narodzinami,
  • 5 proc. maluchów poniżej 2 lat posiada własne konto społecznościowe.

Sharenting. Kampanie społecznościowe

Ciekawą kampanię w temacie prywatności dzieci w mediach przeprowadziła w lipcu 2023 niemiecka firma telekomunikacyjna Deutsche Telekom.

Trwa ładowanie wpisu

Główną bohaterką spotu jest cyfrowa, nastoletnia wersja kilkuletniej Elli, "postarzonej" dzięki technologii AI. Wirtualna wersja dziewczynki przemawia do swoich rodziców z kinowego ekranu, informując o konsekwencjach utrwalania jej życia prywatnego w sieci. W spocie podjęto m.in. temat pedofilii, prywatności dzieci, cyberbullyingu i zagrożeń związanych z podawaniem lokalizacji zdjęć. Spot ma obecnie ok. 2,2 mln wyświetleń, a reakcje widzów potwierdzają aktualność tematu.

"Dziękuję za tą genialną kampanię" – pisze jeden z komentujących nagranie. "Nie zliczę, ile razy tłumaczyłem przyjaciołom, rodzicom i członkom rodziny, dlaczego NIE CHCĘ, aby informacje o moich dzieciach były umieszczane w socjal mediach." Inny z komentujących pyta: "Czy gdy spotykasz na ulicy nieznajomych, opowiadasz im o swoim prywatnym życiu, rodzinie i wakacjach? Więc dlaczego robisz to w social mediach?" Wśród komentarzy do spotu pojawiły się również uwagi o "zachowaniu balansu", tak, by – pomimo zagrożeń – mądrze korzystać z wszystkich możliwości technologii.

Co zamiast sharentingu? Balans i zdrowy rozsądek jako priorytety

Co zamiast sharentingu? W większości poradników w temacie powtarzają się podobne porady, które można skrócić do zalecenia zachowania zdrowego rozsądku. Samo umieszczenie zdjęcia dziecka w sieci nie jest "wykroczeniem", ale przed każdą publikacją warto się zastanowić:

  • komu udostępniamy zdjęcie – tu można m.in. ustawić określony tryb prywatności publikacji,
  • czy fotografia nie ośmiesza dziecka, nie narusza jego prywatności,
  • czy zdjęcie pokazuje dziecko płaczące, zdenerwowane, walczące z trudnymi emocjami,
  • czy zdjęcie lub jego opis podaje dane wrażliwe – adres zamieszkania, miejsce aktualnego pobytu, nazwę placówki do której dziecko uczęszcza.

Kluczowe pytanie – zalecane rodzicom przed publikacją – dotyczy prostego rozeznania, czy nastoletnie dziecko będzie w przyszłości czuć się komfortowo z tym, co aktualnie publikują (publicznie) jego rodzice.