Rodzicielskie rozterki. Kogo zaprosić na kinderbal?

Największy problem z organizacją przyjęcia dla dziecka? Jak przyznają rodzice, wyzwaniem niekoniecznie są same koszty, ale niełatwe wybory związane z zapraszaniem gości. Przykładowy problem opisany na jednym z rodzicielskich forów dyskusyjnych powtarza się wielokrotnie w kontekście tematyki kinderbalów.

"Koleżanka córki ma 3 urodziny" – pisze internautka. "Zaprasza na nie 2 dziewczynki, w tym moją córkę. Nie zaprasza pozostałych 2 dzieciaków, z którymi w przedszkolu jest blisko (…). Jeden niezaproszony to chłopiec, który tą inną dziewczynkę miał na swoich urodzinach. Moja córka też tam była i to były wypasione urodziny z dmuchaną górą do skakania." Następnie rodzic wyjaśnia, że kolegę córki zabolał brak zaproszenia – dziecko widząc kartki w rękach kolegów z klasy popłakało się.

Reklama

Rodzice zdecydowanie potępili pomysł wręczania zaproszeń maluchom w przedszkolu. Zauważyli jednak, że sam wybór "kogo zaprosić na urodziny dziecka" nie jest tak oczywistym, jak się pozornie wydaje.

Reklama

Dylematy organizacyjne

Pierwszym argumentem przeciwko zapraszaniu całej klasy okazują się kwestie finansowe. Przy klasach wielkości 20-30 osób organizacja przyjęcia w mieszkaniu może okazać się niemożliwa. Alternatywa – czyli wynajęcie sali zabaw – będzie z kolei bardzo kosztowna. Do tego dochodzi koszt upominku dla małego solenizanta i ewentualne koszty dojazdu na miejsce.

Rodzice dyskutują również o kwestii rewanżu za zaproszenie na urodziny. Zgodnie z umownie przyjętą zasadą, jeżeli dziecko otrzyma zaproszenie na przyjęcie (i weźmie w nim udział) dobry obyczaj nakazuje zrewanżować się w podobny sposób. Tu również pojawia się kwestia jakości i oprawy przyjęcia. Część rodziców mówi wprost, że nie wiedzą, co robić, gdy ich dziecko wzięło udział w kosztownej zabawie z animacjami, a oni planują "jedynie" przygotowanie zabawy w domu.

Zaproszenie na urodziny. Wybór rodzica czy dziecka?

Wśród argumentów przeciwko dużym, wystawnym przyjęciom pojawiają się głosy wspierające indywidualne preferencje dziecka. "Przesadzacie" – zauważa jedna z internautek wyjaśniając: "mam na stanie trzylatkę i nie wyobrażam sobie robienia imprezy urodzinowej dla dzieci z przedszkola z nocowaniem. To nie osiemnastka (…). Dziewczynka może nie robić wypaśnych urodzin, zaprosiła dwie koleżanki, no i też dobrze. I tak, to trzylatki, zmienia im się z sympatiami i antypatiami jak w kalejdoskopie."

"Nie ma obowiązku zapraszania w rewanżu" – pisze mama przedszkolaka i dodaje, że większość rodziców powinna zrozumieć cudze dylematy finansowe. Proponuje też rozwiązanie alternatywne, czyli urodzinowe przyjęcie składkowe lub współdzielenie organizacji zabawy z innymi dziećmi (obchodzącymi urodziny w zbliżonym czasie).

Jak zapraszać, aby nie skrzywdzić?

Dyskutujący w podobnych tematach podkreślają, jak ważnym jest wyczucie czasu i miejsca wręczania urodzinowych zaproszeń. W opisanym wyżej przykładzie zabrakło podstawowej empatii.

"Rodzice jubilatki zawalili na każdej linii. Oczywiście konsekwencje ich braku kultury poniesie niczemu niewinne dziecko, które za rok pewnie ponownie będzie jedynym niezaproszonym z grupy, co nie jest fajne." – podkreśla jedna z mam.

Jak w takim razie rozwiązać problem? Większość komentujących zauważyła, że dziecko ma pełne prawo zaprosić na przyjęcie urodzinowe koleżanki i kolegów, których po prostu lubi i z którymi się przyjaźni. W takim wypadku zaproszenie należy wręczyć poza miejscem nauki – po szkole, na placu zabaw, najlepiej bezpośrednio do rąk rodziców zapraszanego dziecka. Odradza się zostawianie kartek z zaproszeniami w szafkach przedszkolaków, na ławce – a na pewno nie w trakcie zajęć. Kwestia zaproszenia w rewanżu leży zawsze w gestii rodzica, podobnie jak koszt prezentu. Kluczowym powinno pozostać zawsze dobro dziecka – unikanie zawstydzania, izolowania i robienia przykrości w sytuacjach socjalnych.

Przyjęcie urodzinowe dziecka: Zapraszać z klasą

Dylematy urodzinowe to często poruszany temat na blogach rodzicielskich. W kwestii wybiórczego zapraszania wypowiedział się m.in. Kamil Nowak, twórca Blog Ojciec. We wpisie o znaczącym tytule – "Jak nie być dupkiem organizując przedszkolakowi urodziny?" – podaje kilka pomysłów na wybrnięcie z około-urodzinowych dylematów z klasą.

Autor bloga zaleca wręczanie zaproszeń na kinderbale poza szkołą lub przedszkolem. Zdecydowanie przeciwstawia się pomijaniu zaproszeń dla pojedynczych dzieci i organizowaniu "przyjęć elitarnych". Doradza, aby organizować m.in. urodzinowe przyjęcia składkowe z obowiązkowym wpisowym od każdego rodzica. Poleca również omówienie tematu przyjęć dziecięcych już na pierwszym zebraniu przedszkolnym, tak, aby wspólnie ustalić jednolite standardy zachowania. Przestrzega też przed przesadą:

"(…) nie rób z tego wielkiej pompy w przedszkolu, że oto nadjeżdża klaun i przyniósł zaproszenia, cukierki i baloniki, ale tylko dla wybranej kilkuosobowej elity, więc reszta dzieci niech zazdrości (żeby nie było, że wyolbrzymiam: dostawałem maile, że są rodzice, którzy przychodzą osobiście rozdać zaproszenia w trakcie zajęć (!) wybranym (!!) dzieciom)" [źródło: blogojciec.pl]